Jak twierdzi sława w dziedzinie psychologii Martin Seligman – optymizmu można się nauczyć. Dlaczego o tym piszemy? No cóż, czeka nas kolejny – zapewne trudny rok w pracy nauczycielskiej. Nie to jest tematem naszych rozważań, ale zapewne każdy nauczyciel mógłby tu wymienić długą listę uzasadniającą to stwierdzenie.
Dlatego pozytywna postawa wobec rzeczywistości, której często nie jesteśmy w stanie zmienić, to powinien być priorytet. Co najważniejsze, niezależnie od naszej pesymistycznego podejścia, możemy zmienić w wielu przypadkach swoje spojrzenie na bardziej optymistyczne.
Do czego nam jest ten optymizm a w zasadzie tzw. mądry optymizm potrzebny? Mądry optymizm to przeciwieństwo raczej przykrego deficytu charakterologicznego, oznaka niedojrzałości i słabości charakteru osoby, która cieszy się z byle czego.
Karierę optymizmu zawdzięczamy powstałej w latach osiemdziesiątych psychologii pozytywnej. Badacze, dzięki zwróceniu uwagi na jasną stronę ludzkiej psychiki, doszli do wniosków, że nie przetrwalibyśmy jako pesymiści. Optymiści byli motywowani do walki, gdyż wierzyli, że wszystko musi się dla nich dobrze skończyć. Optymizm i nadzieja budują odporność na depresję, gdy wydarzy się coś złego, zwiększają wydajność z pracy, przyczyniają się do lepszego zdrowia fizycznego. Naukowcy w wielu ośrodkach – niezależnie od siebie – odkryli u ludzi „gen wojowniczki” czyli gen, o którym w wielkim skrócie można powiedzieć, że odpowiada za nasz pesymizm czy optymizm. To gen stymulujący poziom MAO- A, enzym który odpowiada za eliminacje serotoniny, adrenaliny, noradrenaliny, wiąże się z wyższym poziomem optymizmu i zadowolenia z życia. Ale optymizm to nie tylko predyspozycja genetyczna – to przede wszystkim nasza interpretacja rzeczywistości. A na to już mamy pełny wpływ!
Nie warto praktykować „hurraoptymizmu”! Ważniejsze jest racjonalne podejście, zdawanie sobie sprawy z obiektywnej sytuacji i modelowanie jej na naszą korzyść. Przy tym warto zdawać sobie sprawę z własnych słabości, ale niech one nie stanowią osi podjętych działań. Tu potrzebna jest świadomość własnej zaradności, sensowności i zrozumienia. Taka osoba podejmie działania, wykorzysta własne zasoby lub w razie ich braku – zorganizuje je. Zareaguje aktywnie w każdej – szczególnie stresującej sytuacji. Dzięki temu emocje nie stają się ekstremalne. Są silne, nagłe, ale możemy je kontrolować lub opanować czyli możemy działać. A u podstaw owej siły wewnętrznej, bo o tym tu mowa, leży dbałość. Dbałość o ciało i umysł. Kiedy ten warunek jest spełniany, jesteśmy gotowi na wyzwania czyli podchodzimy pozytywnie do tego co nas czeka. Każdy z nas ma lepsze i gorsze dni, ale sposób w jaki sobie z nimi radzimy możemy wybrać. Możemy odczekać jakiś czas i dopiero podjąć działania lub pozwolić sobie na emocjonalny dystans. Dzięki wewnętrznej sile potrafimy walczyć z wyzwaniami, ale też rozumiemy – porażka nie stanowi końca świata, tylko okazję, do wyciągania konstruktywnych wniosków.
Niesłychanie ważne w budowaniu optymistycznej postawy jest kształtowanie właściwych relacji społecznych. Tworzenia kręgu wspierających nas osób nie sposób przecenić.
Na dodatek warto wspomnieć, iż ludzie optymistyczni wiedzą, że rzeczywistość jest zmienna i godzą się z faktem, iż czasami najlepszy plan może nie dojść do realizacji – i wcale nie ma w tym naszej winy. I trzeba też wspomnieć, iż budowaniu optymistycznej postawy nie służą porównania – dziś niestety wszechobecne. Jeżeli znajdujesz radość w swoich osiągnięciach, bez porównywania ich z tymi co mają więcej, lepiej i szybciej, to zapewne jesteś osobą na najlepszej drodze do osiągnięcia „mądrego” optymizmu.
U progu nowego roku szkolnego powinniśmy przyjrzeć się swojemu podejściu do codzienności i zwykłych spraw, które tworzą nasz dzień. Mogą być odbierane jako przymus, kara i przykry obowiązek. W takiej sytuacji mowa o motywacji, pogodnym uśmiechu i życzliwości dla innych, to fikcja. Taka postawa wcześniej czy później mocno negatywnie odbije się na naszej kondycji psychofizycznej: pesymiści chorują częściej i dłużej.
Może warto przemyśleć i spróbować przejść w niektórych obszarach na mądre, optymistyczne podejście – nie mogę czegoś zmienić, mogę zaakceptować, a może polubić. A może podjąć racjonalne działania prowadzące do dobrych, pożądanych zmian?
Jak twierdzą znawcy tematu – geny to jedno i mogą nas kierować ku czarnowidztwu oraz negowaniu wszystkiego. Ale może warto popracować nad innym scenariuszem swojego odbioru rzeczywistości? Już wiemy, że to możliwe – bo optymizmu można się nauczyć! I tego życzymy naszym Czytelnikom u progu nowego roku szkolnego!