„Jeśli weszlibyśmy teraz na Instagram i wybrali losowo zdjęcie z nieznanym nam zupełnie dzieckiem, prawdopodobnie z łatwością dowiedzielibyśmy się, jak ma na imię ono i jego rodzice, gdzie mieszka (lokalizacja podawana często przy postach), kiedy się urodziło (słodkie wideorelacje ze zdmuchiwania świeczek, wrzucane dokładnie w dniu urodzin), może nawet wydedukujemy jego nazwisko, dowiemy się, co lubi, jakie ma talenty, gdzie spędza wakacje i gdzie chodzi do przedszkola” – to cytat z książki ,,Wychowanie przy ekranie’’ Magdaleny Bigaj.
8 lipca 2024 r. w Senacie RP odbyła się konferencja pn. „Ciemne strony publikowania wizerunków dzieci w internecie. Co możemy z tym zrobić?”. W wydarzeniu wzięła udział sekretarz stanu w MEN Katarzyna Lubnauer, która zaznaczyła: ,,Dla Ministerstwa Edukacji Narodowej bardzo ważne jest, aby podkreślać, że internet nie zapomina. Wszystko, co wrzucamy do sieci, staje się publiczne i przestaje być naszą wyłączną własnością. Każdy powinien bardzo odpowiedzialnie podchodzić do tego, czym dzieli się w przestrzeni publicznej.’’ Z kolei Mirosław Wróblewski, Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, zaapelował: ,,Wizerunek to dana osobowa i dobro osobiste. W przypadku dzieci warto wykazać się szczególną ostrożnością w jego przetwarzaniu i rozpowszechnianiu. Dorośli powinni znać nie tylko przepisy, ale i możliwe negatywne skutki publikowania tego typu materiałów w internecie, aby móc lepiej chronić dzieci. To aspekt nie tylko legalny, ale i etyczny.’’
Każdego dnia w Internecie publikowanych jest 500 milionów zdjęć, nie wliczając materiałów wideo. Wraz ze wzrostem ich liczby, rośnie też skala łamania prawa do prywatności, kradzieży tożsamości, cyberbullyingu, uwodzenia w sieci, poszerza się pole dla działalności sieci pedofilskich, rośnie też skala pornografii z udziałem dzieci i wiele innych patologii. Zdarza się, że z tego powodu spotykają ich kpiny, hejt i przemoc rówieśnicza. Zdarza się, że materiały tego typu w sposób ewidentny naruszają godność dziecka czy relacje z dorosłymi. Mnóstwo treści z udziałem dzieci publikuje się w sposób nadmierny, bezrefleksyjny, czasami niepotrzebnie czy bez poszanowania ich zdania. Jak wynika z raportu Nastolatki 3.0 (2023), 45,5% badanych nastolatków deklaruje, że rodzice lub opiekunowie upubliczniają ich wizerunek, przy czym 23,8% nastolatków odczuwa z tego powodu zawstydzenie, a 18,8% niezadowolenie.
Wydarzeniu w Senacie towarzyszyła prezentacja poradnika „Wizerunek dziecka w internecie – publikować czy nie?” przeznaczonego dla instytucji, placówek, firm, organizacji, mediów i osób prywatnych. Jest dostępny na stronach: uodo.gov.pl oraz fundacja.orange.pl.
Z Poradnika można się dowiedzieć, że:
- 23% dzieci ma swój cyfrowy ślad już przed narodzinami w postaci zdjęć z USG ciąży, które krążą w sieci;
- 81% dzieci poniżej drugiego roku życia ma cyfrowy ślad w postaci zdjęć, 5% z nich posiada swój profil społecznościowy;
- W Polsce 40% rodziców dokumentuje w mediach społecznościowych dorastanie swoich dzieci. Rocznie publikują w sieci średnio 72 zdjęcia i 24 filmy. Warto dodać, że relacjonując życie dziecka, nie stosują oni ograniczeń dotyczących wyświetlania publikowanych materiałów.
Poradnik opisuje, jakiej ochronie podlega wizerunek, jak poprawnie skonstruować zgodę na jego rozpowszechnianie i obala najpopularniejsze „mity” z tym związane. Zawiera też listę potencjalnych ryzyk, które wiążą się z publikowaniem wizerunków dzieci w internecie, wyjaśnia pojęcia typu sharenting czy troll-parenting. Materiał zawiera też listę pytań, które warto sobie zadać przed udostępnianiem treści z udziałem dzieci online oraz inspiracje do poszukiwania bezpiecznych dla dzieci rozwiązań.
Źródło:
- gov.pl/web/edukacja
- ore.edu.pl
- uodo.gov.pl
- ibe.edu.pl
- CyberDefence24.pl
- fundacja.orange.pl
- cyfroweobywatelstwo.pl
- Magdalena Bigaj ,,Wychowanie przy ekranie. Jak przygotować dzieci do życia w sieci?’’ Wydawnictwo W.A.B. 2023