You are currently viewing O sygnaliście raz jeszcze…

O sygnaliście raz jeszcze…

  • Post category:Artykuły

Temat sygnalisty żywo rozpalać zaczyna nasze rady pedagogiczne – szczególnie te, które zdecydowały się na bliższe spotkanie szkoleniowe z tematyką – jako, że termin wprowadzenia całego zagadnienia powolutku zbliża się do finału.

Pojawiają się krańcowo różne  opinie – od zaprzeczenia i krytyki, poprzez mocno sformalizowane podejście, po pełną akceptację. Warto zatem powrócić do tematu, o którym na naszych łamach już pisaliśmy.

Nim przejdziemy na szkolny grunt, to przymierzmy się do obszaru odległego – oto przykład: mamy najbliższą osobę z poważną chorobą, której termin operacji ustalono …za 3 lata. A jednocześnie inni pacjenci z podobnym problemem, ale z zasobnym portfelem u tego samego lekarza, w tej samej szpitalnej jednostce są ustawieni za 2-3 tygodnie na podobny zabieg operacyjny. Wszystko to widzi rejestratorka – zauważa „specjalnych” i „normalnych” pacjentów, wpisywanych w różne kolejki – krótszą i dużo dłuższą. Ale przecież jak tu o tym powiedzieć dyrektorowi szpitala czy innemu zwierzchnikowi – przeciwko „swojemu” lekarzowi? Może ze strachu, może z obojętności a może bojąc się etykietki donosiciela ….milczy… A ten nasz bliski do terminu operacji może nie doczekać. Drastyczny przykład, oburza nas to oczywiście? Tym bardziej, że sytuacja podobna często prezentowana była w mediach – w takim czy innym środowisku.

Gdyby jednak owa rejestratorka nie bałaby się „swojego” lekarza, gdyby czuła, że tu sprawiedliwość (jakbyśmy jej nie definiowali) znajdzie swoje miejsce, jak mogłaby zareagować? A ów lekarz, czy nie byłby bardziej rozsądny w ocenianiu terminu wykonania zabiegu swoich pacjentów, gdyby miał poczucie społecznej kontroli?

Sami Państwo odpowiedzcie sobie na te i podobne pytania, w podanym konkretnym przykładzie.

A teraz wróćmy na szkolny grunt.

W ilu szkołach dyrektor zarządza, jak w prywatnym folwarku – tylko niektórzy nauczyciele otrzymują godziny ponadwymiarowe, tylko niektórzy mają dodatek motywacyjny i nagrody – według zupełnie niejasnych i często niejawnych zasad? Zarzadzanie funduszem socjalnym – ale kto i kiedy poznał zasady? Zarządzanie dofinansowaniem pracowni, wyposażenia, pomocy – kto zna zasady?

Dlaczego niektórzy korzystają z tzw.  nieformalnych zastępstw koleżeńskich, dlaczego mogą mieć ułożony plan „pod siebie”? Dlaczego wszyscy wiemy, że ten kolega (koleżanka) przychodzi do pracy „wczorajszy” – mówią o tym nawet uczniowie? I nikt z tym nie idzie do dyrektora, albo (o zgrozo) sam dyrektor pokrywa wszystko milczeniem. Bo zasłużony pracownik, bo jedyny fizyk, bo ma olimpijczyków i  tak dalej…Dlaczego w wielu placówkach zatrudniani są nauczyciele bez kwalifikacji ale po tzw. znajomości i można to bez większego trudu udowodnić. Dlaczego jedni nauczyciele są obłożeni nadmiarem dodatkowych obowiązków (apele, uroczystości, samorząd, wolontariat, protokołowanie i…) a inni nie mają żadnych dodatkowych obowiązków.

Dlaczego w wielu szkołach nauczyciele wzajemnie o sobie plotkują, wykluczają niektórych ze swojego grona, dokuczają, komentują negatywnie każde działanie…

I niestety dużo można by tych „dlaczego” mnożyć. Szkolne mury niejedną podłość widziały i słyszały. A co gorsze, w tych murach tę naszą małość, głupotę a czasami świadome przestępstwo zamykają. Bo zły to ptak, co własne gniazdo kala…

Ale czy nie będzie lepiej jak tego „wczorajszego” nauczyciela policja wyprowadzi w kajdankach z klasy? A nadużywającego władzy dyrektora kontrola (taka czy inna) dyscyplinarnie zwolni? A konflikt pomiędzy nauczycielami rozegra się w sądzie – pracy, cywilnym czy postepowaniem dyscyplinarnym  zakończy?

No cóż, możemy wybrać – rozmawiać, interweniować, przekazywać informacje, gdy jest na to czas. Gdy wszystkie media jeszcze wystawiają naszej szkole dobrą ocenę, nie zaś robią o niej programy interwencyjne czy śledcze. Gdy możemy wiele spraw, konfliktów, nieprawidłowości ukrócić, załatwić we własnym gronie i w naszym własnym interesie…Bez strachu, że inni poczytają to za zdradę i donosicielstwo; za potwarz i brak solidarności. Gdy dbając o nasze wspólne dobro, nie będziemy się bać negatywnych konsekwencji uczciwego postepowania.

Zatem, gdy zachowamy się jak sygnalista.

Czy warto wiedzieć coś więcej na ten temat? Czy warto wejść głębiej w zagadnienia, dzięki którym możemy zadbać o siebie wzajemnie? O swoje miejsce pracy, o atmosferę i uczciwe zasady fair play?