Jakże często wydaje nam się, że wiemy najlepiej. Że nasze postrzeganie rzeczywistości jest jedynie słuszne, dziwimy się, jeśli ktoś widzi świat inaczej. Jest to częsta przypadłość pedagogów, częsta pokusa, uczyć, wychowywać, kształtować ludzi na własne podobieństwo, bo przecież to my dorośli, w naszym świecie, ideałem jesteśmy. Najlepiej robić to systemem zakazów i nakazów – bo działa i jest skuteczne!
Nic bardziej zgubnego. Stąd tylko krok do czarnej pedagogiki – pojęcia stworzonego przez naszą rodaczkę Alice Miller (niech nie zwiedzie Was obco brzmiące nazwisko – mieszkała i pracowała w Szwajcarii), czyli do pedagogiki polegającej na autorytatywnym narzucaniu uczniom, wychowankom swej wizji świata, postawy. Jakże daleka jest owa koncepcja od naszego: „Podążaj za dzieckiem”.
Przypominamy naszym Czytelnikom, podejścia pedagogiczne i nurty wychowawcze, które dziś już uważamy za przestarzałe i niewłaściwe a nawet szkodliwe. Chociaż nie można odmówić znaczenia tego typu teoriom i badaniom, gdyż to one w zasadzie zapoczątkowały dyskusje nad wpływem przemocy, zakazów i nakazów na kształtowanie się psychiki dziecka oraz na rozwój ruchu na rzecz praw dziecka i descholaryzacji społeczeństw. Jakże ważny to kierunek, gdy mamy na myśli rozwój edukacji alternatywnej, w tym edukacji domowej.
Zatem na jakich zasadach opiera się teoria „czarnej pedagogiki”? można by je przedstawić w kilku krótkich zdaniach:
- dziecko jest własnością rodziców, co pozwala na całkowite podporządkowanie ich woli,
- rodzice decydują co jest dobre, a co złe,
- rodziców należy zawsze chronić, gdyż okazują swoją miłość przez wymuszanie posłuszeństwa dziecka.
- dziecko nie może okazywać uczuć, one są zgubne i zupełnie niepotrzebne,
- dziecku trzeba odebrać jak najwcześniej własną wolę, bo to dorośli wiedzą, co jest dobre dla dziecka.
Na pierwszy rzut oka, jakże to odległe od dzisiejszych czasów i obecnego podejścia. Ale przyjrzyjmy się różnym szkolnym sytuacjom, które niejednokrotnie relacjonują uczniowie, a niekiedy sami nauczyciele. W skrajnych przypadkach donoszą o takich wydarzeniach nawet ogólnopolskie media. Oto garść przykładów:
- publiczne krytykowanie i ośmieszanie ucznia poprzez złośliwe, ironiczne komentarze dotyczące zachowania, wyglądu czy poziomu wykonanej pracy a nawet sytuacji rodzinnej;
- zaniedbywanie potrzeb uczniów – tych najprostszych, choćby z poziomu fizjologii – zakaz skorzystania z toalety czy ugaszenia pragnienia; nie wspominamy o potrzebach wyższego rzędu – przynależności, uznania czy bezwarunkowej akceptacji;
- stosowanie szantażu emocjonalnego – tu nasuwa się słynne i niestety ciągle aktualne, chociaż niezgodne z prawem „nie dopuszczę cię do matury”,
- zaniedbywanie poczucia bezpieczeństwa uczniów, poprzez stwarzanie atmosfery zagrożenia, strachu, lęku i niepokoju – tutaj nauczyciele wykorzystują oceny oraz systemy „czarnych kropek”, ujemnych punktów czy też nakazy i zakazy;
- karanie, podporządkowanie i tłumienie naturalnych potrzeb dziecka, w tym potrzeby ruchu, działania, współdziałania z innymi – stosujemy w coraz młodszym wieku wielogodzinny przymus siedzenia przy ławeczce i „ukrzesełkowione” maluchy;
- używanie presji rówieśniczej także ma miejsce – to m.in. porównywanie z innymi, pokazywanie „wzorów”, wpływanie na reakcje kolegów i koleżanek,
- fizyczne karanie ucznia, chociaż zakazane prawne, niestety zdarza się, o czym niejednokrotnie donoszą media; a co w przypadkach, kiedy takiej przemocy używają dorośli i pozostaje ona bez żadnej reakcji?
No cóż, wymieniliśmy najbardziej spektakularne przykłady „czarnej pedagogiki” dziejącej się tu i teraz! Stosowanej często nieświadomie, znajdującej swoje zastosowanie w przemocy wynikającej z nierównych relacji nauczyciel-uczeń; w zastraszaniu, kontroli i wrogości oraz aktach różnorakiej agresji. I nie tłumaczy nas dorosłych, użyte powyżej sformułowanie „nieświadomie”. Mienimy się pedagogami, wychowawcami, a działania nasze niejednokrotnie świadczą o braku podstawowej wiedzy o wychowaniu, rozwoju dziecka i warunkom, które temu rozwojowi służą i sprzyjają. Może warto powrócić do studenckich zajęć z historii wychowania? Przypomnieć sobie, dlaczego niektóre teorie wychowawcze się nie sprawdziły i nie sprawdzają a podlegają stanowczej krytyce? Badania wskazują, że brak miłości, ciepła i akceptacji w dzieciństwie ma negatywne skutki dla dalszego życia człowieka. I nie są to skutki pozytywne!
Na zakończenie, ku przestrodze i refleksji, zacytujmy tu słowa Wojciecha Eichelbergera: Słynna czarna pruska pedagogika, to rytualne bicie dzieci dyscypliną i upokarzanie ich obowiązujące przez wiele pokoleń, musiało w końcu zaowocować przerażającym okrucieństwem w tych wszystkich dzieciach, które poszły zabijać pod sztandarem ze swastyką.