Z cyklu „Polecamy”
Dziś nasi drodzy Czytelnicy polecamy książkę mało grudniową. Co to znaczy? Grudzień kojarzy nam się z atmosferą Świąt, choinką, prezentami, rodziną i samymi miłymi wydarzeniami.
A my dziś proponujemy bardzo trudną i niemalże bolesną w odbiorze lekturę Autorstwa Anny Bikont pod tytułem „Nigdy nie byłaś Żydówką. Sześć opowieści o dziewczynkach w ukryciu”.
Ktoś, kto zna autorkę, wie, że jej książki to w zasadzie reportaże, w dziennikarskim stylu, często bez komentarza, z kronikarską dokładnością opisującą realny świat, którego często już nie ma, po którym zostały niewielkie ślady – czasami zaledwie upchnięte w zakamarkach pamięci.
W tej pozycji Bikont opisuje koleje losu kilkuletnich dziewczynek – Żydówek w wojennej, często gettowej rzeczywistości i ich dalsze losy – tu w kraju lub daleko poza ojczyzną. Opisu tego, co przeżywały i tego co chciały zapamiętać lub całkowicie zapomnieć, nie da się czytać obojętnie. Czytanie przyprawia o gęsią skórkę, czasami wręcz o mdłości z przerażenia i niedowierzanie a mimo to śledzimy odbudowane z urywków różnych wspomnień dziecięce losy.
Książkę przeczytacie Państwo sami i być może z dreszczem przerażenia, powiedzie – to niemożliwe… tak nie zachowują się ludzie, sąsiedzi, znajomi…
To wszystko jest prawdziwe, choć nierealne. Wiemy na pewno: wojna, to najgorsze co może spotkać nas ludzi. Podjudzanie do wzajemnej nienawiści, wrogości, szukanie tego co nas dzieli, to tylko krok do tego, abyśmy sami zamienili się w potwory. Tym bardziej straszliwe potwory, że czynimy zło często ludziom, których spotkaliśmy przypadkiem na ulicy, których zupełnie nie znamy lub tym, z którymi jeszcze wczoraj przy jednym stole piliśmy herbatę lub rozmawialiśmy przy sklepowej ladzie.
Dlaczego warto przeczytać? Aby wiedzieć, co nas czeka, jeśli dalej nie będziemy budować postaw tolerancji, akceptacji, otwartości na innych. Co nas czeka, jeśli zapomnimy, jaką wartość ma życie w pokoju, w szacunku dla drugiego, różniącego się ode mnie człowieka. I co najważniejsze – to nie politycy, to nie rząd, to zwykli ludzie uczynili tę opowieść o losach Elżuni, Blimy, Janki, Dorki, Malki i Ireny tak trudną i okrutną.
Druga dziś polecana lektura, to książka – nadzieja. Nadzieja na zrozumienie siebie, swojego dziecka a może partnera. Kristin Leer jest lekarką, osobą u której w dorosłym życiu zdiagnozowano zespół nadpobudliwości psychoruchowej i dzięki tej diagnozie zrozumiała siebie a także dwójkę swoich dzieci z tą przypadłością. Dlaczego książkę „ADHD. Mózg łowcy i supermoce” nazwałam nadzieją? Bo po jej przeczytaniu, ci wszyscy, którzy mają taką diagnozę lub wśród swoich najbliższych, tych, co to ich zawsze za dużo, za szybko, zbyt nieuważnie, nie do końca, bałaganiarsko…czyli osoby u których wykryto zespół nadpobudliwości psychoruchowej wraz z zaburzeniami koncentracji i uwagi zrozumieją, jak można to okiełznać, wykorzystać i z tym żyć.
Tak książka to nowoczesne, aktualne ustalenia nauki, tłumaczące mechanizm zaburzenia, jego przebieg, stosowane leczeni i skutki różnorodnej farmakologii oraz najważniejszy rozdział – czwarty: strategie radzenia sobie z ADHD. Autorka pokazuje, jak takie osoby mogą wykorzystać swoje zasoby – ich mózg obdarzony jest niezwykłą kreatywnością i spontanicznością, jak emanuje pozytywną energią. Jak potrafią nią zarażać innych i posiadają zdolność osiągania stanu hiperskupienia, który pozwala im przyswoić w krótkim czasie ogromna ilość informacji. Czy to nie jest nadzieja? Na inną ocenę, na pozytywne postrzeganie naszych uczniów z ADHD, na których często wyłącznie narzekamy… a należy ich jedynie nauczyć korzystać z ogromnych możliwości, które posiadają.
Książka obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych a tematyką. Niezwykła!