Zawód nauczyciela, choć przez wielu postrzegany przez pryzmat „wolnych wakacji”, to praca, która pochłania ogrom energii emocjonalnej. W ciągu roku szkolnego dajemy z siebie wszystko – uczniom, rodzicom, dyrekcji, instytucjom zewnętrznym. Często zostajemy „na drugim planie” – z niewyspaniem, nadgodzinami, przemęczeniem, a czasem i łzami.
Wielu z nas funkcjonuje w stanie przewlekłego napięcia. Trudne klasy, konflikty z rodzicami, dokumentacja, zmieniające się przepisy, a do tego własne życie prywatne – to wszystko sprawia, że kończymy rok szkolny na granicy wypalenia. A wypalenie nie mija od samego „wolnego”. Potrzebuje czasu, ale też uważności i działania. Dlatego nie wystarczy nie chodzić do pracy. Trzeba nauczyć się aktywnie odpoczywać. I właśnie na to warto poświęcić nadchodzące tygodnie.
Po pierwsze odpoczynek psychiczny. Po roku szkolnym głowa nauczyciela jest pełna: planów lekcji, uwag, nazwisk uczniów, zaległych dokumentów, spotkań z rodzicami. Nawet jeśli kalendarz jest pusty, umysł wciąż pracuje. To pierwszy wróg odpoczynku – nadaktywność psychiczna. Pierwszym krokiem może być stworzenie fizycznej granicy: uprzątnij biurko z materiałów szkolnych, zamknij dziennik elektroniczny, wyłącz powiadomienia z grup nauczycielskich. Pozwól sobie na nieczytanie maili od rodziców czy dyrekcji. Pamiętaj – nie musisz być dostępny przez całe lato. W pierwszych dniach wakacji warto założyć dziennik. Nie musi to być nic formalnego – zwykły zeszyt, w którym zapiszesz, co czujesz, z czego się cieszysz, co cię niepokoi. Pisanie działa jak „czyszczenie pamięci podręcznej”. Pomaga złapać dystans, uporządkować chaos wewnętrzny.
Wprowadź zasadę świadomego lenistwa. Wielu z nas ma z tym problem – bo przywykliśmy do bycia produktywnymi. Tymczasem potrzebujemy zgody na nicnierobienie. Obejrzenie serialu bez poczucia winy, drzemka w południe, spacer bez celu – to nie lenistwo. To regeneracja systemu nerwowego. Traktuj to jak „ładowanie baterii”, a nie „marnowanie czasu”.
Po drugie zadbaj o zdrowie fizyczne – ciało też pracowało. W ciągu roku szkolnego zaniedbujemy własne ciało. Siedzący tryb pracy, stres, brak czasu na aktywność fizyczną, zbyt mało snu, zbyt dużo kawy. Dlatego wakacje powinny być okresem, w którym wracamy do siebie – także fizycznie. Nie musisz od razu wykupywać karnetu na siłownię. Wystarczy codzienny, energiczny spacer – najlepiej rano lub wieczorem, gdy jest chłodniej. Jeśli masz dostęp do parku, lasu, jeziora – wykorzystaj to. Ruch w naturze działa podwójnie: usprawnia ciało i koi nerwy. Możesz też wypróbować coś nowego: joga z YouTube’a, pilates, taniec w salonie przy ulubionej muzyce. Nie dla formy, nie dla liczb, ale dla przyjemności bycia w ciele. Zadbaj o rytm snu – to najtańszy, niezwykle skuteczny lek. Przestań nastawiać budzik. Śpij tyle, ile potrzebujesz. Jeśli przez cały rok spałeś po pięć godzin, teraz pozwól sobie na osiem. Organizm sam powie ci, ile snu potrzebuje, jeśli tylko mu pozwolisz. Wysypianie się to fundament regeneracji układu nerwowego.
Wakacje to także dobry moment, by zatrzymać się przy tym, co i jak jesz. Gotowanie może być formą odpoczynku – jeśli nie robisz tego w biegu. Zamiast zamawiać fast food, przygotuj sobie coś świeżego. Zwróć uwagę na kolory na talerzu, na tempo jedzenia, na sytość. Odzyskanie kontaktu z własnym ciałem zaczyna się właśnie od tak prostych rzeczy.
A co wtedy, gdy nie możesz skorzystać z opuszczenia stałego miejsca zamieszkania? Nie wszyscy mogą pozwolić sobie na dłuższy wyjazd. Ale to nie znaczy, że wakacje muszą być gorsze. Odpoczynek nie zależy od miejsca, ale od stanu umysłu.
Poniżej kilka sprawdzonych sposobów na urlop w miejscu zamieszkania:
Wprowadź wakacyjne rytuały – zrób coś, co odróżnia wakacyjny czas od roku szkolnego. Może to być codzienna kawa na balkonie, czytanie książki rano w piżamie, popołudniowa drzemka na kocu w parku. Ważne, by zbudować sobie rytm, który nie przypomina szkolnego schematu.
A może odkrywaj swoją miejscowość na nowo? Często nie znamy własnego otoczenia. Wybierz się do muzeum, którego nigdy nie odwiedziłeś, przejdź się nową trasą, odkryj park, którego nie znałeś. Zabierz aparat lub telefon i rób zdjęcia, jakbyś był turystą. Zmień perspektywę – to potężne narzędzie regeneracji.
Wprowadź tematyczne tygodnie. Każdy tydzień wakacji może mieć swój motyw: „Tydzień włoski” z gotowaniem pasty i wieczorami z filmami Felliniego, „Tydzień relaksu” z medytacją i muzyką, „Tydzień książkowy” z powieściami, które czekały cały rok. Taki zabieg dodaje sensu i radości nawet najprostszym dniom.
Jeśli nie możesz pojechać nad morze, w ukochane góry czy nad jeziora, możesz odłączyć się od internetu. Spróbuj jednego dnia w tygodniu bez mediów społecznościowych, telefonu, wiadomości. To potężne narzędzie – przywraca uwagę, resetuje układ nerwowy, pozwala znów być „tu i teraz”.
Czas wakacyjny w domu może czasem wiązać się z samotnością – zwłaszcza jeśli nie mamy dzieci, partnera lub znajomi są poza miastem. Ale samotność nie musi być wrogiem. Czasem to okazja do głębszego kontaktu ze sobą. Zrób coś samodzielnie: wyjście do kina, wycieczka rowerowa, dzień bez telefonu. Obserwuj siebie. Zobacz, co cię cieszy, co cię uspokaja. Samotność z wyboru może być oczyszczająca.
Jeśli mimo podjętych działań czujesz, że zmęczenie nie mija, że nie potrafisz się zrelaksować, że pojawia się niepokój, drażliwość, uczucie pustki – nie czekaj. Poszukaj wsparcia. Niech to będzie rozmowa z psychologiem – nawet jedna konsultacja może pomóc uporządkować myśli czy grupy wsparcia dla nauczycieli – w wielu miastach organizowane są spotkania lub grupy online, gdzie można podzielić się doświadczeniem. Możesz także wybrać książki, podcasty, webinary – coraz więcej treści jest kierowanych specjalnie do nauczycieli, poruszających temat wypalenia, samopomocy, pracy z emocjami.
Na koniec warto zadać sobie pytanie: co chciałbym/chciałabym zachować z wakacyjnego czasu? Może codzienny spacer? Może czas offline po godzinie 18? Może mniej zaangażowania w sprawy, na które i tak nie mam wpływu? Wakacje mogą być nie tylko odpoczynkiem, ale też korektą kursu. Powrotem do siebie. Szansą na to, by wrócić do pracy spokojniejszym, bardziej ugruntowanym, z jasnym poczuciem granic.
Przypomnijmy pewną oczywistość: odpoczynek to nie luksus – to konieczność. Nauczyciel, który nie zadba o siebie latem, nie przetrwa kolejnego roku szkolnego bez szkody dla zdrowia. Nieważne, czy spędzasz wakacje w tropikach, czy na osiedlowej ławce – masz prawo do ciszy, spokoju i bycia nieproduktywnym. Zadbaj o siebie. Jesteś tego wart. Twoi uczniowie też.