Dawno już nie byłam tak wstrząśnięta, jak po lekturze pewnej książki, która zupełnie przypadkowo trafiła w moje ręce w wakacyjnym czasie. Dawno też lektura – wcale nie bestsellerowa, nie notowana w żadnych rankingach, nie wywołała tak głębokiej refleksji o tym, jak ogromną rolę powinniśmy my dorośli, przywiązywać do wychowania. A w zasadzie do dbania o kształtowanie pewnych wartości, których brak może prowadzić do zagubienia podstawowych ludzkich odruchów.
Fikcyjna fabuła dotyczy czasów jak najbardziej współczesnych – wojna z Ukrainy rozlewa się na polskie ziemie i wszyscy doświadczamy wojny. Stajemy się zagubieni w codzienności – brakuje gazu, energii, samochody z braku paliwa stają się bezużyteczne; żywność jest nagle towarem deficytowym, jesteśmy głodni, brudni i zmieniamy się … no właśnie…dramatycznie.
Okazuje się, że ekstremalne warunki powodują, że bardzo szybko większość z nas zapomina o współczuciu, empatii, solidarności. Drugi człowiek to wróg, który zabiera miejsce w samochodzie wiozącym do spokoju czy w piwnicy, gdzie można chwilę złożyć głowę i odpocząć. Nasze zachowania stają się nieludzkie. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego przestajemy się rozumieć, rozmawiać ze sobą, współpracować a widzimy jedynie czubek własnego nosa, gdy jednocześnie wspólne działania przynoszą korzyści wszystkim? Pozwalają dotrzeć na bezpieczny brzeg rzeki czy otworzyć magazyn z jedzeniem. W grupie siła, a mimo to troszczymy się wyłącznie o siebie?
Dlaczego takie rozważania toczymy tu – na portalu adresowanym do nauczycieli? Bo taka lektura powinna uświadomić nam wszystkim, jak ważne jest wychowanie ku wartościom. Wychowywać młodych ludzi w poszanowaniu pokoju, miłości i tolerancji dla drugiego człowieka. Jak ważne jest dobro – jego czynienie sobie i innym. Przyjaźń, solidarność z innymi. Życzliwość w stosunku do tych, z którymi łączą nas codzienne wydarzenia, odpowiedzialność za siebie i innych. Wyraźnie widać, że mowa o wartościach, które pojawiają się – zapewne w każdym – szkolnym programie wychowawczo-profilaktycznym. Czy rzeczywiście dobrze rozumiemy te wartości? Czy rzeczywiście – tak na co dzień – swymi słowami i uczynkami, dajemy młodym ludziom – naszym uczniom i wychowankom – świadectwo tych wartości?
Odpowiedzialność to wypełnianie swoich obowiązków, dotrzymywanie słowa, gotowość do ponoszenia konsekwencji własnych wyborów i zachowań. Odpowiedzialność to także postawa aktywnej troski o los innych – rodziny, grupy, społeczeństwa, środowiska i świata, dbanie o wspólne dobro i zapobieganie złu. Ponosimy odpowiedzialność za swoje myśli i emocje, za radzenie sobie z własną złością, gospodarowanie swoim czasem, wybór przyjaciół, wyznaczanie sobie celów i priorytetów, swój rozwój, zdrowie, bezpieczeństwo. Dojrzewając, dorastamy do coraz większej odpowiedzialności. Bywa ona trudna – czasem wymaga przedłożenia wspólnego dobra czy interesu innych osób nad własny, czasem prawdziwej odwagi, gdy sprzeciwiamy się presji wywieranej w złym celu.
Jakże potrzebna jest odwaga cywilna – wewnętrzna siła, która pozwala nam wypowiadać swoje zdanie i bronić swoich racji, przyznać się do błędu lub winy, wstawić się za słabszymi. Wykazujemy się nią, podejmując trudne, służące dobru decyzje i zwalczając zło. Odwaga wymaga mądrości, by ocenić, co jest dobre i ważne, a co złe lub nieistotne. Wymaga też rozważenia następstw danej sytuacji i naszej decyzji. Odwaga cywilna nie ma nic wspólnego z brawurą ani pseudoodwagą osiłków, którzy – zwłaszcza w grupie – lubią wykorzystywać swoją przewagę fizyczną, by zastraszać lub krzywdzić innych. Odwaga cywilna służy dobru, fałszywa – popisom, udowadnianiu sobie i innym braku lęku, co bywa wyrazem niedojrzałości i braku wyobraźni.
Pokojowość to rozwiązywanie problemów i konfliktów bez przemocy – fizycznej, słownej czy emocjonalnej. To umiejętność dostrzegania i uwzględniania racji i potrzeb innych ludzi oraz stosowanie zasady „wygrana- wygrana”, według której każda ze stron sporu odnosi korzyść lub może zaakceptować proponowane rozwiązanie jako satysfakcjonujące. Celem pokojowości jest unikanie konfliktów, które nieraz wymykają się spod kontroli, niszcząc relacje między ludźmi, siejąc zło, doprowadzając nawet do wojen. Pokojowość wymaga rozwagi, zdolności do kompromisu, a także wyobraźni i elastyczności, by zaproponować ugodę, która pozwoli każdej ze stron osiągnąć cel lub zbliżyć się do niego.
I bezcenna – przyzwoitość jako poczucie obowiązku moralnego i praktykowanie wartości. Obejmuje poszanowanie godności drugiej osoby, życzliwość i uczciwość, wymaga odpowiedzialności, rozwiniętego sumienia, odwagi cywilnej. Jest zaprzeczeniem egoizmu, bezwzględności, wyrachowania, tchórzostwa. Człowiek przyzwoity postępuje godziwie, nieprzyzwoity – niegodziwie, czyli podle, cynicznie, samolubnie. Być przyzwoitym to zawsze mieć na względzie dobro innych ludzi, istot, Ziemi, zachowywać się fair, pomagać bez oczekiwania rewanżu lub korzyści, bronić innych przed niesłusznymi zarzutami, atakami.
Brzmi wszystko tak górnolotnie – wpisujemy te wartości w plany, programy, projekty…Ale czy autentycznie dbamy, aby w życiowych drobiazgach, te wartości stanowił nasz kręgosłup moralny? Czy nasze zachowania w sytuacjach opisanych w przywołanej książce, byłyby takie jak bohaterów czy jednak po prostu właściwe i przyzwoite? Nie wiem. Prawda jest taka, iż wiemy o sobie tyle, ile nas sprawdzono.
Ale już dziś możemy pracować nad tym, aby żadne wydarzenie – nawet tak dramatyczne jak wojna – nie uruchamiało pokładów zła, a pokłady przyzwoitości, solidarności, życzliwości i dobra. I to my nauczyciele, my dorośli, odpowiadamy za taką edukację, w której podstawowe wartości są wyznacznikiem codzienności, Może wówczas nawet w ekstremalnie trudnym czasie, o nich nie zapomnimy.
A książkę Wojtka Miłoszewskiego zatytułowaną „Inwazja” polecamy.