Stacjonarna szkoła, do której wróciliśmy wszyscy – nauczyciele, uczniowie i poniekąd rodzice, zapewne dostrzega inne wartości, na które warto postawić po doświadczeniach izolacji, stresu, lęków, napięć – po trudach pandemii i edukacji na odległość. Dziś wiemy, że podstawa dobrej szkoły (w najlepszym, pełnym słowa tego znaczeniu) to relacje.
Relacja rozumiane jako związek pomiędzy ludźmi, grupami ludzi. Jest to jeden z najważniejszych elementów edukacji, co potwierdzają badania profesora Johna Hattiego. Uczniowie, którzy lubią swojego nauczyciela i czują jego życzliwy do nich stosunek – uczą się szybciej i bardziej skutecznie. Pozytywne relacje z nauczycielem są nawet ważniejsze od liczebności klasy czy wiedzy merytorycznej nauczycieli! W epoce, gdy wiedza jest dostępna po kilku kliknięciach w elektroniczne urządzenie, to na relacjach w zespole, w grupie, pomiędzy nauczycielem a uczniem, opiera się przestrzeń do emocjonalnych przeżyć i efektywnego uczenia się. Ale warto pamiętać, iż budowanie relacji to nie jest coś dane z racji pełnionej funkcji, wykształcenia czy autorytetu. To jest coś, co nauczyciel jest w stanie kształtować w sposób świadomy i skuteczny. Dzięki naszym działaniom mamy dobre relacje z uczniami, kolegami czy rodzicami w szkole.
Często mówi się o konkretnej klasie, że to trudny zespół, trudno się z nimi porozumieć, a inny nauczyciel w tej samej grupie świetnie sobie radzi, dogaduje się z uczniami. To właśnie kompetencje w zakresie budowania relacji pomagają temu drugiemu. To nasza samoświadomość, wyczucie, otwartość, nastawienie na kontakt, umiejętności komunikacyjne, a także życzliwość i serdeczność sprawiają, że mamy dobre relacje z innymi. O takich nauczycielach uczniowie mówią pozytywnie, z takimi zawsze znajdą nić porozumienia i mają temat do rozmowy.
Jak ważne są relacja nauczyciel – uczeń?
Badania wskazują, że szkoły osiągające najlepsze wyniki w nauce to te, w których uczniowie są przywiązani do nauczycieli i czują, że są przez nich szanowani. Uczniowie najlepiej odbierają tych nauczycieli, którzy dają im odczuć, że się o nich troszczą.
Ogromną role w budowaniu spójnej tożsamości i zdobywaniu kompetencji psychologicznych i społecznych, szczególnie u uczniów z rodzin, o których mówimy „dysfunkcyjne”, odgrywają właśnie pozytywne relacje z nauczycielami. Prowadzą też do zmiany negatywnego obrazu samego siebie i innych, a więc mają wpływ na przyszłość naszych wychowanków.
Inne badania wskazują, że problemy wielu uczniów, takie jak brak motywacji i zaangażowania, a także złe zachowanie, można powiązać z niedostatkiem wsparcia ze strony konkretnych nauczycieli, a także z niewłaściwym stylem zarządzania klasą.
Relacje zatem są nie do przeceniania. Czy my nauczyciele mamy tego świadomość?
Niestety, nie zawsze. Ale najważniejszy jest to, że budowania relacji z uczniami można się nauczyć. Oczywiście, nie ma gotowej recepty i gotowego schematu. W każdej klasie kilkudziesięciu uczniów, rożne charaktery, osobowości, potrzeby…Zatem jak to robić?
Po pierwsze – uznać, iż każdy jest wychowawcą, niezależnie od nauczanego przedmiotu. Mamy wszak do czynienia z procesem wychowania na każdej lekcji i samo już myślenie o tym, pozwala wpływać na świat wartości naszego ucznia.
Po drugie – autorytet nie jest nam dany ze względu na wykonywany zawód: trzeba na niego zapracować.
Po trzecie – zgodność tego co głosimy, z tym co robimy, zapewnia nam podstawowy komfort pracy z uczniami. Nasze wartości są nie na pokaz, ale do czynnego stosowania i kierowania się nimi, w różnych sytuacjach.
Po czwarte – współdziałanie i współpraca – z rodzicami oraz z pozostałymi nauczycielami. Tylko „front jednolity” pomoże nam osiągać założone cele.
Po piąte i kilka kolejnych wyliczeń: komunikacji językiem bez przemocy, w tym słuchania czy asertywności, można się nauczyć. Ale dobrej woli, chęci i potrzeby nawiązania relacji już nie. Te muszą wynikać z samej osoby nauczyciela, jego filozofii zawodowej, z jego poszanowania odrębności i autonomiczności ucznia. Wymaga to stałej autorefleksji, samoświadomości i etycznej postawy nauczyciela. A to już odrębny temat…