Na początek kilka danych liczbowych pochodzących z różnych badań:
- Na ponad 3,7 uczniów zapytanych o trzy główne emocje, które towarzysza im w szkole pandemicznej (w znaczeniu- stacjonarna- zdalna- itd.) na pierwszym miejscu wymienili stres – 71%,; niepewność – 47%; strach – 42%. Badania Centrum Edukacji Obywatelskiej.
- Przebadano ponad 1170 uczniów anonimową ankietą w zakresie dobrostanu: 60% uczniów nie lubi chodzić do szkoły; 49 % czuje się w szkole bezpiecznie, 23% raczej bezpiecznie, 15% czasami a 13% rzadko i nigdy; 42% zetknęło się z przemocą rówieśniczą. Aż 75% uczniów codziennie czuje się obciążonych obowiązkami szkolnymi, zaś 13% odczuwa zmęczenie czasami. Badania Stowarzyszenia do!paminaLab z Dąbrowy Górniczej.
- Najczęściej doznawane w szkole uczucia to: „nudzę się” i „boję się niektórych lekcji” – fragmenty z badań prowadzonych pod kierunkiem uznanej socjolog prof. Gizy – Poleszczuk.
Zapewne można by przytoczyć jeszcze wiele podobnych danych liczbowych dotyczących ostatniego okresu – 2-3 lat, które wskazują, iż polska szkoła wymaga zmian.
Wszechobecny strach, uczucie niepokoju, nadmierne obciążenia zajęciami i wymaganiami oraz mocno kurcząca się ciekawość poznawcza, ustępująca nudzie i poczuciu zagrożenia przy jednoczesnym braku wsparcia od dorosłych. W przytoczonych badaniach uczniowie często wskazują na presję ze strony nauczyciela, nierealistyczne oczekiwania i zarządzanie klasą poprzez system ocen niedostatecznych, a w szkołach średnich poprzez „niedopuszczenie do matury”.
Obraz, który powinien każdego indywidualnie ale przede wszystkim zespołowo zmobilizować do refleksji o właściwej roli nauczyciela i szkoły jako takiej, w życiu młodego człowieka.
Świat się zmienia, rzeczywistość wokół nas się zmienia, nasi uczniowie się zmieniają, a niektóre ze szkół zdają się nie zauważać tego zjawiska. Brakuje autorefleksji, analizy własnej pracy, zbierania od uczniów autentycznej informacji zwrotnej o przeprowadzonych zajęciach. Zdecydowana większość nauczycieli kwitnie w samozadowoleniu a uczniowie dostają ataków paniki przed lekcją, uciekają ze swymi problemami w depresję i uzależnienia, nie radząc sobie z poczuciem lęku i osamotnienia.
Czego dziś potrzeba szkołom?
Wspólnej, uczciwej debaty nad tym, jacy jesteśmy, jak wygląda wsparcie uczniów w naszej szkole i czy indywidualizacja to proces, czy też piękne, nieszkodliwe słowo, nie mające żadnego wpływu na codzienną lekcję. Nauczycielom potrzebna jest ta debata, aby wyciągnąć z niej wnioski, które pozwolą przemodelować szkołę. Niezbędne są oddolne działania wynikające z potrzeb naszych wychowanków. Do tego potrzeba też mądrego, przyjaznego zmianom przywództwa – dyrektora, dla którego słowo „prestiż”, „wynik” czy „ranking” nie będą najważniejsze. W tym roku szkolnym już 5% uczniów weszło w edukację domową.
Te wszystkie dane powinny stanowić dla nas alarmowy dzwonek.
Rozejrzyjmy się wokół, przeanalizujmy siebie, swoje emocje, nastawienie do pracy – od tego trzeba zacząć. „Otwórzmy” swoje lekcje na ocenę kolegów i koleżanek oraz uczniów. A potem zapytajmy właśnie ich o to, jak pracujmy, czego im potrzeba, czego oczekują, co możemy wspólnie zmienić…Chcemy przecież wszyscy, aby nasi uczniowie czuli się w szkole bezpiecznie, aby zostali wyposażeni w wiedzę i umiejętności potrzebne im w dalszym życiu
i mile wspominali dni spędzone w szkole.
A my ze swej strony zachęcamy do uważnej analizy raportu z badań „Młodzi o szkole”.