You are currently viewing Rzecz o formalnym i nieformalnym wychowaniu w szkole…

Rzecz o formalnym i nieformalnym wychowaniu w szkole…

  • Post category:Artykuły

     Kilka lat temu (w 2016roku) w ramach Salonu Socjologicznego, Anna Landau-Czajka wygłosiła niesamowicie ważny wykład – ważny z punktu widzenia nauczycieli i rodziców oraz decydentów oświatowych.  Autorka to znana badaczka,  socjolożka i historyczka, profesor Instytutu Historii PAN. Zajmuje się historią społeczną, historią stosunków polsko-żydowskich, historią dzieciństwa i animal studies.

     Zacytujmy fragmenty wystąpienia pani Prof. Landau: „Dyskusje o szkole koncentrują się zazwyczaj na jej programach, treściach nauczania, poziomie umiejętności uczniów.  Coraz częściej szkoła jest postrzegana jako miejsce, w którym młody człowiek ma zdobywać wiedzę, potrzebną mu w przyszłej pracy zawodowej – i tylko tyle. Funkcja wychowawcza szkoły jest coraz mniej doceniana, więcej nawet – i nauczyciele i rodzice coraz częściej zgadzają się z tezą, ze szkoła ma uczyć, nie wychowywać. Problem w tym, że szkoła wychowuje zawsze. Chce czy nie. Ma to w programie czy nie ma. Wychowuje i socjalizuje – w dodatku niezgodnie ze ściśle ustalonymi programami nauczania i scenariuszami lekcji, ale w dużym stopniu bezwiednie – poprzez zachowania nauczycieli, wymagania, ukryte treści podręczników. Wychowanie „oficjalne” i „przypadkowe”  mogą się nie pokrywać, a ostateczny rezultat, ku zaskoczeniu wszystkich może stać w sprzeczności ze szlachetnymi założeniami”.

     W 2023 roku ukazał się zmodyfikowany po kolejnej edycji badań,  raport Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej, pod tytułem „Młodzież w niestabilnym świecie” który m.in. zawiera – oparte na wynikach – rekomendacje dla szkół, akcentujące potrzebę przewartościowania celów polskiej edukacji. Zacytujmy: „Przywrócenie od dawna zaburzonej równowagi między przewartościowanym nauczaniem a niedowartościowanym wychowaniem uzupełnianym o profilaktykę nie powinno mieć charakteru tymczasowego lecz powinno pozostać w systemie edukacji jako trwała zmiana”.
Jaka myśl łączy oba te teksty?
No właśnie! Autorzy zwracają uwagę na rolę wychowania w polskiej szkole. Wychowania, które nie odbywa się tylko na lekcji historii, języka polskiego czy też wiedzy o społeczeństwie, ale wychowania poprzez tzw. program ukryty.
Najważniejszym stwierdzeniem, do którego jako nauczyciele musimy wrócić, jest pełna akceptacja tego, iż szkoła wychowuje i to jest jej podstawowe zadanie (misja?).
Myślę, że spoglądając na tempo zmian zachodzących we współczesnym świecie, coraz bardziej rozumiemy,  że wiedza, zbiór informacji, to nie wszystko. Gdy czytamy, o tym że część znanych zawodów zniknie, że pojawią się nowe, takie, jakich dziś jeszcze nie znamy, to oznacza, że mamy przygotować uczniów do świata, którego nie znamy, być może nie rozumiemy i za nim nie nadążamy; gdy widzimy obrazy realne tworzone przez sztuczną inteligencję, gdy trudno odróżnić fałsz od prawdy, to świat bez wartości jawi się jako miejsce do zagubienia się. Aby w tej zmiennej i skomplikowanej rzeczywistości znaleźć swoją drogę, znaleźć swoje człowieczeństwo, potrzebna są określone zachowania i postawy.

     Wiemy, że to rodzina wychowuje – ma do tego pełne prawo a nawet obowiązek. Niemniej jednak wpływy rodziców, brak wzorców, często kompetencji wychowawczych, nie daje gwarancji solidnego wychowania (niezależnie od tego,  jak zdefiniujemy solidne wychowanie). Dziś zniknęły domy wielopokoleniowe, w których zawsze był ciepły obiad i czas dla dzieci; mamy rodziny zabiegane, zapracowane, niepełne, patchworkowe…Priorytetem często staje się zapewnienie by dzieci „miały” a nie „były”. „Miały” wszystko co materialne, nakierowane na sukces  szkolny rozumiany jako bardzo dobre oceny, nie zaś rozwój. Pewnie, że ten pesymistyczny obraz nie odnosi się do wszystkich. Generalizacje i uśrednienia nigdy nie są dobre i prawdziwe.
Ale sami w szkole często widzimy, jak bardzo tego „wychowania” brakuje. Wychowania ku wartościom, o którym oczywiście w warstwie formalno-programowej, w założeniach podstaw programowych, w licznych programach wychowawczych i profilaktycznych, dużo się mówi. Gdzie  jest uczciwość, szacunek, odwaga cywilna, bohaterstwo, tolerancja, życzliwość, sprawiedliwość czy przyzwoitość (tak pięknie określona przez Profesora Władysława Bartoszewskiego)? Gdzieś w codzienności, zaganiani, zagubieni, bez wzorców moralnych i nie zawsze kierując się wyznacznikami etyki zawodowej, tracimy poczucie przyzwoitości i wychowanie w szkole nam się „rozjeżdża”.
Jak profesor Landau zaznaczyła, wykorzystując wyniki rozlicznych (trudnych) badań, w szkole te formalne i rzeczywiste programy się mijają. Ba, często te rzeczywiste, które my dorośli prezentujemy na co dzień poprzez swoje zachowania, sposoby reakcji, komunikację, budowane relacje, nijak się mają do zapisów formalnych. A wszelkie podręczniki z zakresu nauk  pedagogicznych akcentują, iż uczymy się najpełniej poprzez modelowanie zachowań, aktywność własną czy też naśladownictwo. Słowa nie działają najlepiej…choćby najbardziej wzniosłe i piękne.

     Co z tym robić? Czy w ogóle podejmować jakieś działania? Jakie, przez kogo, w którym kierunku?
Odpowiedzi na te pytania nie są łatwe. Wymagają głębokiej refleksji nad sobą, swoim systemem wartości, swoim światem wewnętrznym. Dopiero sami, gdy jesteśmy  świadomi swoich celów, wyznaczników moralnych, możemy stać się wzorem i przykładem. Ale jednostka niewiele znaczy w systemie szkolnym.
Potrzeba mądrości zespołowej, dobrego przewodnictwa dyrektora placówki, namysłu nad codziennością oraz naszą rolą do odegrania w życiu małego dziecka czy młodego człowieka. Potrzeba nam świadomego, planowego i celowego działania w sferze wychowawczej, tak byśmy prezentowali w obu warstwach – formalno-dokumentacyjnej i codziennej, ten sam zestaw wartości, który służy ludziom, szkole, naszemu krajowi i światu. Brzmi górnolotnie? Pewnie tak. Ale to temat najwyższej wagi, bo do właściwego wychowania zależy nasza przyszłość.