Ostatnio media donoszą, iż planowany jest całkowity zakaz korzystania z telefonów komórkowych przez dzieci i młodzież w szkołach – ma to dotyczyć zarówno przerw, czasu przed i po zajęciach oraz na lekcjach. I o ile jesteśmy w stanie zrozumieć ideę zakazu w wolnym czasie w szkole – no cóż nie potrafimy jako ludzie używać telefonu z rozwagą i odpowiedzialnością, co szczególnie dotyczy młodego pokolenia. Zwłaszcza, że dzisiejsza „komórka” ma tak niezliczone funkcje, że oczywiście może stanowić (i stanowi) poważne zagrożenie.
Ale teraz zadajmy najważniejsze pytanie – kto i kiedy ma nauczyć naszych uczniów właśnie tego rozważnego, umiejętnego wykorzystania smartfonu, nie tylko w celach rozrywkowych czy do kontaktu ze znajomymi, ale jako poważnego źródła wiedzy i niezwykle przydatnego narzędzia w codziennej pracy, nauce. Tak, aby we współczesnym świecie, to wchodzące na rynek pracy pokolenie, potrafiło dbać o swój rozwój, wykorzystując najbardziej dostępne i popularne narzędzie. Jeśli nie zrobi tego szkoła czyli nauczyciel, to kto? Przecież takowy zakaz używania w szkole spowoduje tylko „zejście do podziemia”. Dzisiejsi nastolatkowie nie odłożą swojego telefonu, tylko dlatego, że jest zakaz aby po szkolnych zajęciach w sposób właściwy, z rozmysłem i kulturą z niego korzystać. Oj, to jakby zwolennicy tej teorii zapomnieli, iż zakazany owoc smakuje najlepiej. Ciekawe dlaczego nie wprowadzimy zakazu korzystania z telefonów komórkowych wszystkim dorosłym? Bo dziś się bez tego nie da? Bo tu mamy kontakty poprzez różne aplikacje ze znajomymi z całego świata (nieodpłatne), korespondencję mailową, notesy, kalendarze, plannery, zegary, kontrolę swojego organizmu, o fotografiach, nagrywaniu i odczytywaniu informacji, słownikach, tłumaczach z obcych języków, możliwości nagrywania filmów nie wspomnę… dlaczego chcemy to zrobić dzieciom i młodzieży? No tak, wracamy – bo się uzależniają, bo ekrany są groźne dla ich organizmu, do mamy zjawisko cyberprzemocy i pewnie parę innych mniej istotnych przyczyn za tym stoi. Tak, to wszystko prawda. Ale gdzie są dorośli, którzy powinni wdrażać, uczyć, przygotowywać? Bijmy się raczej w piersi, niż wprowadzajmy zakazy. Ponadto warto przytoczyć badania, z których wynika, iż „najczęściej korzystają z niego, gdy się nudzą (86,1%), są sami (72,0%), czekają na kogoś lub coś (70,3%) lub korzystają z komunikacji publicznej (52,6%)” (Odsyłam naszych Czytelników do raportu dostępnego pod adresemhttps://pisa.ibe.edu.pl/wpcontent/uploads/2020/09/SMARTFONY-W-SZKOLE-RAPORT.pdf
Skoro sięgają najczęściej po smartfona, kiedy się nudzą, to zapewne ważna informacja. Mądrzy pedagodzy mówią o tym, iż dziecko powinno mieć czas na nudę, ale… Gdzie są atrakcyjne zajęcia sportowe, ruchowe, relaksacyjne; gdzie koła zaintresowań; możliwość realizowania nietypowego hobby albo poszukiwania swoich zainteresowań; gdzie kluby, domy kultury – wszystko dostępne dla każdego młodego człowieka – niezależnie od tego czy mieszka w dużym mieście czy małej wsi.
Wróćmy jednak do ważnego pytania – o to, co w zamian – zamiast zakazu?
Przypomnijmy, że prawo oświatowe nakłada na szkołę obowiązek ustalenia reguł dotyczących korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych na terenie szkoły (art. 99, pkt. 4). Na tej podstawie 60% szkół w Polsce zdecydowało się na całkowity zakaz korzystania z telefonów komórkowych przez uczniów (tamże).
Jak zwykle pomaga tylko jedno – edukacja. Edukujmy naszych wychowanków kiedy, dlaczego i jak korzystać ze smartfona, a kiedy i jak nie należy tego robić. Pokażmy, przećwiczmy możliwości, jakie niesie ze sobą to narzędzie oraz korzyści, które daje w codziennej pracy. A może ich samych, jako cyfrowych tubylców warto zapytać i o ich pomysły. W przytoczonym badaniu, uczniowie odpowiedzieli, że cenią sobie lekcje, które wykorzystują smartfony. Na kolejne pytanie, w jaki sposób można by jeszcze lepiej wykorzystać je w procesie edukacyjnym, padły następujące propozycje:
- stworzenie e-booków wszystkich podręczników – żeby nie nosić ciężkich tornistrów,
- opracowanie bogatej bazy materiałów multimedialnych i interaktywnych uzupełniających treści z podręczników,
- korzystanie ze stron do nauki przez zabawę np. Minecraftedu,
- wykorzystywanie więcej Kahoota i Quizleta niż dotychczas (nie tylko do języków, ale też na innych lekcjach),
- położenie większego nacisku na umiejętność znajdowania i weryfikowania informacji niż ich wykucia, zwłaszcza w przypadku przedmiotów, które kogoś nie interesują,
- robienie projektów przy wykorzystaniu ulubionej techniki (nagrywanie wywiadów, robienie fotoreportaży), tak żeby uprzyjemnić realizację nielubianych przedmiotów i żeby każda osoba mogła wybrać formę pracy, która najlepiej jej pasuje,
- stworzenie aplikacji z systemem podpowiadania, który stopniowo daje wskazówki pozwalające dojść do odpowiedzi dzięki posiadanej wiedzy lub poprzez skojarzenia,
- przy nauce języków korzystanie ze słowników synonimów, antonimów, kolokacji, a nie tylko google translate,
- na lekcjach informatyki więcej miejsca dla telefonów, a nie tylko komputerów.
Na podsumowanie tych krótkich rozważań warto wrócić do pytania – co da zakaz używania smartfonów (to dla naszych uczniów synonim telefonu komórkowego)? W czym pomoże, co poprawi i usprawni? A co zniszczy nieodwołalnie, jakie drogi zamknie i jak bardzo nas dorosłych oddali od pokolenia naszych wychowanków?
Może warto w dyskusji trwającej w powyższym temacie zabrać głos? Głos zdrowego rozsądku?