Ostatnie miesiące roku szkolnego to czas wycieczek organizowanych dla uczniów wszystkich klas i różnych etapów edukacyjnych. W programach wielu z nich znajdują się muzea, które jakże często kojarzą się z gablotami, martwymi dziełami sztuki, ciszą sal muzealnych i eksponatami, których nie wolno dotykać. To zupełnie przestarzałe wyobrażenia muzeum. Dziś wyprawa do muzeum może być atrakcyjną, interaktywną lekcją, gdzie niemalże można dotknąć przeszłości, przenieść się w minione czasy a przede wszystkim poczuć historię wszelkimi zmysłami.
Atrakcje, które oferuje wiele obiektów adresowane są do określonych wiekowo grup odbiorców – można odbyć lekcję plastyki, języka polskiego, historii, edukacji obywatelskiej ale też fizyki, astronomii czy techniki.
Niektóre muzea mają gotowe opracowane programy, cykle lekcji lub pojedyncze zajęcia adresowane właśnie do uczniów. Interaktywne zajęcia oferuje nowoczesne Muzeum Historii Żydów Polskich Polin, Muzeum Zamku Królewskiego w Warszawie, Muzeum Powstania Warszawskiego czy też Muzeum Narodowe.
Gdzie się wybrać? W zasadzie istnieje pewien niepisany, nieformalny kanon. Na liście szkolnych wycieczek powinny znaleźć się miejsca muzealne, które znajdują się w grupie zabytków wpisanych do rejestru UNESCO, jako zabytki światowej klasy. Dlaczego? Zgodnie z zasadą: jeśli nie zwiedzisz Wieliczki, Wawelu czy malborskiego zamku, w czasie szkolnej wycieczki, to często nigdy już nie zwiedzisz. Smutne to stwierdzenie, ale niestety prawdziwe.
Wybrać się można wszędzie, biorąc pod uwagę potrzeby, zainteresowania, wiek uczniów oraz ten nieformalny kanon, o którym wspominaliśmy powyżej.
A my przykładowo zaczynamy od tematu, który interesuje każdego nastolatka: komputery. Narodowe Muzeum Techniki oferuje ekspozycję pod tytułem „Historia komputerów. Liczy się!”. Oprócz ciekawej historii techniki obliczeniowej, prezentuje mechaniczne sumatory, kalkulatory biurowe i kieszonkowe, komputery niemal współczesne i te z początków informatyki. W strefie interaktywnej znajdują się stanowiska edukacyjne, a w strefie rozrywki – jedne z najsłynniejszych gier komputerowych początku lat 80. XX wieku.
A co po takiej wycieczce? Należy wrócić do tematu. Uczniowie mogą przygotować fotorelacje na stronę internetową czy do szkolnej gazetki, zaprojektować plakat reklamujący wystawę, napisać list w języku obcym do rówieśników, wykonać lapbook o historii komputerów. Możemy ćwiczyć wprawki w postaci opisu, sprawozdania czy nawet dialogu. Zapewne wrażenia z takiej wyprawy może wykorzystać nauczyciel plastyki, muzyki a nawet matematyki – budując zadania z obliczeniami czasowymi, finansowymi dotyczącymi wycieczki. Zatem możliwości bez liku.
Oczywiście wycieczka do muzeum – piesza, autokarowa czy komunikacją miejską wymaga przygotowania również od strony organizacyjno-administracyjnej. Do wielu wspomnianych obiektów muzealnych trzeba zamawiać bilety na wejścia grupowe czy zajęcia wiele tygodni a czasem miesięcy wcześniej. W szkole obowiązują procedury związane z dokumentacją wycieczki (karta wycieczki) oraz jej finansowaniem – tu zdecydowanie stawiamy na rodziców, którzy ponoszą – niestety – dość duże koszty wycieczek. Jednak czasami warto skorzystać z różnorodnych ulg, zniżek czy też projektów, w ramach których wycieczki służą realizacji celów i są częściowo refundowane.
Niezależnie jednak od „przyziemnych”, choć oczywiście ważnych ograniczeń – z wycieczek w szkolnych latach do licznych, niezwykłych polskich muzeów warto korzystać.
Powinni o to zadbać i nauczyciele, i rodzice. Bo to czego Jaś doświadczył, przeżył, zobaczył, pozostanie Janowi na zawsze.