Zapewne w życiu każdego człowieka zdarzyło się, że nie osiągnął upragnionego celu: nie dostał się na wymarzone studia, nie zdobył oczekiwanej pracy, czy ukochanej osoby, chociaż bardzo się starał, coś zawsze stawało mu na przeszkodzie. Czasami tymi przeszkodami są inne osoby, ale bywa i tak, że to my jesteśmy winni swoich niepowodzeń. Jeśli nie zdamy jakiegoś egzaminu, bo się nie nauczyliśmy to nikogo nie możemy za to winić, prócz siebie. Jednak czasami zdarza się, że mimo ogromnych chęci i dużych nakładów pracy cel okazuje się być poza zasięgiem naszych możliwości. Nie możemy nic na to poradzić, ale nie możemy też rezygnować z naszych innych aspiracji.
„Chcieć to nie zawsze znaczy móc” – te słowa właściwie oznaczają porażkę naszych działań. Pokazują również, że nie jesteśmy wszechmocni. To, że czegoś bardzo chcemy nie oznacza od razu, iż musimy to „dostać”, gdyby tak było przestalibyśmy walczyć o marzenia. Każdy chce osiągnąć coś w życiu, ale musimy pogodzić się z tym, że nie możemy mieć wszystkiego. Jeśli nie osiągnie się tego, co się chciało, można próbować jeszcze raz lub też zmienić cel. Porażka nie przekreśla wszystkiego, ale za to może motywować do dalszego, bardziej efektywnego działania.
Te przemyślenia to efekt ostatnich spotkań z nauczycielami – zmęczonymi, bez energii, chęci do działania, pracujących na zasadzie, aby przetrwać – do końca lekcji, szkolenia, roku szkolnego…Z setką argumentów dlaczego się nie warto starać, dlaczego nie warto dawać siebie ale wpisywać się w model totalnej abnegacji: bo biurokracja, nadmiar wymagań, zły dyrektor, źli uczniowie i jeszcze bardziej źli rodzice. Pewnie, jak we wszystkich narzekaniach jest tu sporo prawdy. Ale… No właśnie, ale…
Do wielu sytuacji, w jakich się znajdujemy, prowadzą dwie rzeczy, na które mamy całkowity wpływ. Po pierwsze nasze decyzje – niezależnie czy są świadomie czy nieświadomie podejmowane, a po drugie – nasze reakcje na różne sytuacje.
Możesz narzekać na szkolenie, które zaplanował dyrektor szkoły, wyłączyć myślenie i jęczeć, negować wszystko, co się dzieje na tym spotkaniu. Ale możesz też skorzystać z możliwości poszerzenia horyzontów. Nawet jeśli – twoim zdaniem – szkolenie nie całkiem odpowiada twoim oczekiwaniom, to pomyśl, że każdy człowiek, którego spotykasz, wie coś, czego ty nie wiesz… Czego zatem możesz się dowiedzieć? O co możesz zapytać, co wyjaśnić, sprostować? Spędzić czas z maksymalną korzyścią dla siebie i swojej pracy, swojego rozwoju – niekoniecznie zawodowego. To tylko twoja reakcja – ty o niej decydujesz.
Możesz spotkać zmęczonego, zgorzkniałego lub trudnego rodzica – tu również najważniejsza jest twoja (twoja, a nie jego) reakcja. Może się zmieścić w obszarze od złości po zrozumienie – od podniesionego tonu do aprobującego komunikatu.
Możesz narzekać na uczniów – bez motywacji, zmęczonych, niedouczonych. Pewne jest jedno – jaka będzie twoja reakcja na ich postawę: od zrozumienia po niechęć, takie będą relacje miedzy wami. Ty podejmujesz decyzje.
Jesteś nauczycielem, a chciałbyś być w innym miejscu, w innej branży, realizować swoje pasje gdzie indziej. Na to też masz wpływ – to twoja decyzja. Ale jeśli już ją podejmiesz, to działaj najlepiej jak potrafisz, z pełnym zaangażowaniem, z sercem! Tylko podejmij decyzję.
Wobec tego, zamiast użalać się nad sobą i nad tym, na co nie masz wpływu, zdecyduj się maksymalnie wykorzystać to, na co wpływ masz.
A przed mami nauczycielami czas odpoczynku. Doskonały czas na przemyślenia, refleksje i decyzje. Te, za które sam poniesiesz odpowiedzialność i zdecydujesz – chcę a wiec mogę?